Ciekawostki Nela Mała Reporterka: Moja fundacja będzie chronić zagrożone gatunki zwierząt
- Nelu, pamiętasz swoją pierwszą wyprawę?
- Tak, dość dokładnie, chociaż miałam tylko pięć lat. Pojechałam z rodzicami do Tajlandii, dotarliśmy na małą wyspę i zgubiliśmy się w dżungli próbując odnaleźć „wodospad piratów”. Odkąd pamiętam fascynował mnie świat zwierząt, poznawanie nowych miejsc. Tą pasją zaraziłam się też trochę od Steve’a Irwina. Jego programy przyrodnicze od małego oglądałam z wypiekami na twarzy. Można powiedzieć, że wychowałam się na nich. Chciałam być jak Irwin, czyli poznawać świat, dziką przyrodę, wiedzieć wszystko o zwierzętach. Wiedzę czerpałam też z książek, które najpierw czytali mi rodzice, a potem już sama. Do dziś uwielbiam wyprawy do lasu i podglądanie przyrody, zwierząt, w tym m.in. insektów czy szukanie śladów zaskrońca.
- Wspięłaś się już na Andy w Boliwii, widziałaś wulkany i gejzery, Machu Picchu w Peru, głaskałaś dzikie zwierzęta, na Filipinach zeszłaś 120 metrów w głąb jaskiń, ratowałaś żółwia. Czy mając na koncie tak wiele przeżyć potrafisz wybrać te, które sprawiły ci największą radość lub zrobiły na tobie ogromne wrażenie? Którą z wypraw najlepiej wspominasz?
- Malediwy - za świetne nocne nurkowania z rekinami wąsatymi i za manty, które pływały dookoła mojej łodzi, Borneo - za tajemnice łowców głów oraz niesamowitą dżunglę i jej mieszkańców, Papuę Nową Gwineę - za kangury skaczące po drzewach, rajskie ptaki i przepiękną rafę.
- Podczas podróży poznajesz różne kultury, zwyczaje, ludzi, smaki. Co dziwnego jadłaś?
- Skorpiona. To było w Tajlandii. Tam bardzo popularne są słodkie insekty z czuszką. Skorpion był w słodkiej zalewie. Był chrupiący.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Jesteś autorką kilkunastu książek. Jedna z nich „Nela na kole podbiegunowym” trafiła na ministerialną listę lektur szkolnych dla klas ósmych. Czy dzięki takiemu odbiorowi twojej twórczości masz apetyt na więcej?
- Bardzo się cieszę, że moja książka jest na liście lektur, to dla mnie bardzo duże wyróżnienie. Pisanie książek nie jest proste. Czasami piszę kilka tematów na zmianę i w ten sposób powstają w dość zbliżonym czasie dwie książki. Na początku w pisaniu pomagała mi mama, teraz też czasami omawiamy różne tematy. To bardzo twórcze zajęcie.
- I pewnie czasochłonne. jak udaje ci się łączyć podróże, pisanie książek z chodzeniem do szkoły i nauką?
- Mam trochę inny system nauki: mam trzy semestry: jesienny, wiosenny i letni, dzięki temu mam więcej wolnego w czasie roku szkolnego i inaczej ułożone przerwy, np. na początku lipca, gdy uczniowie mają już wakacje, ja jeszcze chodzę do szkoły. Wyjeżdżam przede wszystkim wtedy, gdy mam ferie. Jeśli podróż trwa dłużej, po powrocie wszystko nadrabiam. Często też uczę się podczas wypraw. Czasami książki zaczynam pisać już na wyjeździe, a gdy wracam do domu, zamykam oczy i przenoszę się znowu w podróż. Mam nadzieję, że moi czytelnicy przenoszą się razem ze mną.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Geografia, biologia i chemia - czy dobrze zgadłam, że to twoje ulubione przedmioty w szkole?
- Tak, zgadza się. Uczę się w systemie angielskim i wszystkie przedmioty oprócz języka polskiego mam po angielsku. Język bardzo się przydaje podczas podróży, ale są części świata, gdzie trzeba znać też hiszpański, bo po angielsku czasami trudno się porozumieć, np. w Ameryce Południowej. Dlatego uczę się też hiszpańskiego.
- Czy masz jeszcze czas na realizowanie innych swoich pasji?
- Tak, choć niewiele. Lubię jeździć konno, chodzę na lekcje strzelania z łuku. Ze sportów bardzo lubię siatkówkę. Oprócz tego jestem hodowcą. Hoduję dwie alpaki – nazywają się Pepino i Lima. Chodzę z nimi na spacery oraz przygotowuję je do alpakoterapii. Chcę, by się spotykały z dziećmi, bo przebywanie z nimi jest bardzo zdrowe. Chciałabym jeździć z nimi do szkół i przedszkoli. Moje alpaki są bardzo miłe, dają buziaki i chętnie chodzą na spacery.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Właśnie wróciłaś z Antarktydy. Kiedy przeczytamy o tej wyprawie?
- Antarktyda jest niesamowita. Widziałam tam pingwiny, lamparty morskie, kotiki antarktyczne i nurkowałam przy górach lodowych w suchym skafandrze nurkowym. Książka „Nela i kierunek Antarktyda" ukaże się już 5 czerwca. Pisałam ją już w podróży będąc m.in. na statku, podczas przeprawy lodołamaczem przez straszliwą Cieśninę Drake’a, gdzie fale sięgają nawet 10 metrów wysokości, podczas nocowania w śpiworze pod gołym antarktycznym niebem i w trakcie innych bardzo ciekawych przygód.
- W wielu wywiadach podkreślasz, że zależy ci na ochronie zagrożonych gatunków zwierząt. To właśnie w tym celu założyłaś niedawno fundację „The Adventure starts Here Foundation”?
- Tak. Oprócz wspierania rozwoju nauki, geografii, historii, promowania podróży, ekspedycji, szeroko pojętej edukacji i czytelnictwa, będzie się zajmowała ochroną zwierząt i ich naturalnych siedlisk. Fundacja będzie tworzyć rezerwaty przyrody oraz bazy badawcze zlokalizowane w różnych częściach świata. Będzie też ściśle współpracować z naukowcami, badaczami, przyrodnikami, weterynarzami, podróżnikami, a przede wszystkim z dziećmi - będziemy pokazywać im świat, przyrodę i zwierzęta oraz uczyć jak je chronić. Pierwsza baza badawcza planowana jest na Kostaryce, powstanie tam także schronisko i lecznica dla dzikich zwierząt. Dzieci będą mogły przyjeżdżać do rezerwatu, zamieszkać w dżungli, opiekować się zwierzętami potrzebującymi pomocy, a tym samym rozbudzić w sobie prawdziwą miłość do natury i zwierząt. Wszelkie szczegóły będę podawać na moim Facebooku.
Rozmawiała /aus/
Poszkole.pl na Facebooku! Dołącz teraz i bądź z nami na bieżąco!