Gwiazdy Wataha: Karol Bernacki o kulisach pracy na planie i o tym, dlaczego warto oglądać trzeci sezon serialu
- Od zawsze wiedziałeś, że chcesz zostać aktorem?
- Na pierwsze lekcje „mówienia” trafiłem za karę od nauczycielki i tak zaczęła się historia… Aktorem zechciałem zostać na jednym z konkursów recytatorskich, prawdopodobnie dlatego, że ludzie zaczęli słuchać tego co mówię, i że to dla nich coś znaczyło. Wtedy otworzyłem się. Za kilka lat zdawałem już do szkoły teatralnej w Krakowie. Na początku nie znaczyła ona dla mnie tyle, ile w momencie kiedy ją skończyłem.
- Jak się dostałeś do obsady „Watahy”?
- Do ekipy serialu trafiłem po standardowej procedurze castingowej. Odegrałem tam sceny z trzeciego sezonu z kilkoma aktorami, później był drugi etap z Leszkiem Lichotą. Zależało mi na tej pracy, bo czułem, że wyjazd w Bieszczady może być ciekawą przygodą i nie myliłem się.
- W czym byłeś lepszy od innych aktorów, że dostałeś tę rolę?
- Na castingu nie byłem od nikogo lepszy, może po prostu pasowałem do tego, co było napisane.
- Jak przygotowywałeś się do roli?
- Przede wszystkim chciałem stworzyć postać w swojej głowie. Dużo myślałem jak mógłby czuć się młody człowiek po utracie kogoś naprawdę ważnego w swoim życiu i czym kierowałby się poszukując prawdy. Postanowiłem też trochę poprawić wydolność, bo było jasno powiedziane, że na planie będę dużo biegał.
- Czy na potrzeby produkcji musiałeś zrobić coś czego nie chciałeś?
- Zanim dostałem propozycję tej pracy, zapuszczałem brodę i włosy. Natomiast strażnicy graniczni, szczególnie ci zaraz po szkole, nie mają przywileju noszenia długich fryzur. Obcinanie trwało krótko…
- Jak się gra na planie z takimi gwiazdami jak Leszek Lichota czy Borys Szyc?
- Cała ekipa „Watahy” to profesjonaliści. Mam wrażenie, że zostali dobrani według jakiegoś „specjalnego klucza”, byli niezwykle zgrani, więc gdy dołączyłem do obsady świetnie się dogadywaliśmy. Praca z takimi ludźmi to po prostu frajda.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Stresowałeś się?
- Myślę, że ze stresem wygrała ciekawość kolejnego angażującego doświadczenia. Stres paraliżuje, zaś ciekawość paraliżuje strach. Ekipa również nie dawała powodów do nadmiernego przejmowania się, każdy w zasadzie wykonywał swoją pracę z uśmiechem na twarzy.
- A z kim grało Ci się najlepiej?
- Każdy aktor, który był na planie, dawał z siebie dużo, nie potrafię jednoznacznie wskazać osoby, z którą grało mi się najlepiej. Najlepszy, moim zdaniem, jest widok z Chreptiowa.
- Co było dla Ciebie najtrudniejszym wyzwaniem aktorskim?
- Najtrudniejszym zadaniem aktorskim było z pewnością granie bliskich planów podczas jazdy na nartach, zanim jeszcze dojechały narty. Była to pierwsza scena jaką zagrałem w serialu.
- Dlaczego warto obejrzeć trzeci sezon „Watahy”?
- Trzecią serię polecam, ponieważ nowe wątki będą głębiej nakreślały historię tych, których już znamy. Scenariusz jest bardzo ciekawy i z pewnością będzie się działo!
- Jak wspominasz plan zdjęciowy „Watahy”?
- „Wataha" to kilka miesięcy z bronią w terenie, fantastyczni ludzie i widoki zapierające dech. Tak zapamiętałem ten czas.
Rozmawiała Paula Brzezińska
Poszkole.pl na Facebooku! Dołącz teraz i bądź z nami na bieżąco!