Nauka Ewelina Kamińska: Aktywna doktorantka promuje naukę!
- Jak zaczęła się Twoja przygoda naukowca?
- W drugiej klasie liceum zdecydowałam przerwać edukację i wyprowadzić się do Anglii, aby tam kontynuować przygotowania do matury międzynarodowej. Dostałam się do Sixth Formu, czyli angielskiego liceum, gdzie mieliśmy dużo zajęć praktycznych z biologii i chemii. Wtedy pokochałam naukę i po raz pierwszy zaczęłam rozważać rozpoczęcie kariery naukowej. Po zdanej maturze dostałam się na kierunek genetyki ludzkiej i po pierwszym tygodniu wykładów już wiedziałam, że to był strzał w dziesiątkę. Świadomość pracy nad czymś, czego jeszcze nie rozumiemy, a co może w przyszłości pokonać raka lub pomóc osobom nieuleczalnie chorym jest bardzo motywująca.
- Na czym dokładnie polega Twoja praca?
- Nie jest łatwo opisać to co robię na co dzień jak w standardowej pracy. Badam, czytam, planuję i wykonuję różnego rodzaju eksperymenty, prowadzę kilka projektów i przeplatam czas pomiędzy nimi w ciągu tygodnia. Eksperyment może trwać od kilku godzin do kilku tygodni, więc każdego dnia robię coś innego.
- Czy w międzyczasie znajdujesz czas dla siebie?
- Kariera naukowa to balansowanie pomiędzy ilością przeprowadzonych badań, a życiem prywatnym. Mimo wszystko staram się pogodzić ze sobą te dwa światy i jedyne, czego czasem żałuję to brak wystarczającej ilości wolnych weekendów, które zapewne spędziłabym chodząc po górach i pisząc więcej tekstów. Nie mam zbyt dużo wolnego czasu, ale nie jestem z tych, co narzekają, że go nie mają. Raczej nie odmawiam sobie wszystkich przyjemności, po prostu próbuję lepiej i efektywniej organizować sobie poszczególne dni. Książki czytam w metrze, filmy oglądam w dni, kiedy mój mózg potrzebuje odpoczynku i zawsze znajdę chociaż te 15-30 min na aktywność fizyczną.
- Jesteś aktywnym naukowcem. Co to znaczy?
- Ciekawe pytanie. Jestem czynnym naukowcem, która wbrew ogólnym wyobrażeniom nie zamyka się w laboratorium. Otwieram jego drzwi, aby zainteresować społeczeństwo nauką, procesem badań naukowych oraz karierą naukowca. Nagrywam relacje z wnętrza labu, pokazuję na czym polega praca genetyka/genetyczki na uniwersytecie. Moja aktywność w sieci podyktowana jest chęcią dzielenia się wiedzą i doświadczeniami. Słowo “aktywny” można również interpretować w inny sposób - jestem osobą, która ma wiele zainteresowań i udziela się w wielu przedsięwzięciach, projektach i wydarzeniach. Ciężko mi jest usiedzieć w jednym miejscu na dłużej.
- Czy właśnie dlatego wzięłaś udział w konkursie „Guess”?
- O konkursie dowiedziałam się przez Instagram. Przeczytałam zasady konkursu i pomyślałam, że nawet pasuję do opisu “idealnej kandydatki”. Wahałam się, spytałam mojej mamy czy ze mną pojedzie jakbym się zdecydowała i to właściwie ona namówiła mnie, żeby spróbować swoich sił. Zgłosiłam się z zamiarem wyjścia ze swojej strefy komfortu, opowiedzenia osobom znanym i lubianym o mojej pracy, wytłumaczenia życiowej misji ludziom kompletnie nie związanym z nauką. Chyba chciałam udowodnić sobie, że potrafię opowiedzieć o sobie i o moich celach prostym językiem i pod presją czasu. Możliwe, że potrzebowałam przypływu adrenaliny, zrobienia czegoś nowego. Nigdy nie sądziłam, że wygram. Nawet po ogłoszeniu wyników przez kilka dni nie dochodziło do mnie, że jestem jedną z czterech laureatek konkursu. Nie zrobiłam tego ani dla sesji, ani dla wyjazdu na Coachellę, chciałam jedynie aby więcej osób dowiedziało się o tym, co robię. Teraz traktuję to wszystko jako ogromną nagrodę za lata ciężkiej i stresującej pracy.
- Jak myślisz, czemu wygrałaś i w czym byłaś lepsza od konkurentek?
- Myślę, że przekazałam jurorom konkretną wiadomość. Powiedziałam kim jestem, jak do tego doszłam i co robię, pokazałam wagę mojej inicjatywy, wyjaśniłam co już zrobiłam w tym kierunku i dlaczego ta wygrana pomogłaby mi w osiągnięciu dalszych celów. Na to wszystko miałam zaledwie kilka minut, a potem podałam im nazwy moich kont społecznościowych i adres mojego bloga motivelina.com, a ich treść wybroniła się sama. Nie wiem, co zaprezentowały inne dziewczyny, ja pokazałam jurorom mój charakter i stawiałam na konkrety. Widocznie o to im właśnie chodziło.
- Co Ci dała wygrana?
- Wielką satysfakcję z wykonanej dotychczas pracy. Dostałam ogromnego i motywującego kopniaka zmuszającego do jeszcze bardziej aktywnego działania i szybszego uskuteczniania swoich celów. Teraz już nie mam wymówek, że nie jestem gotowa albo że zrobię to później - już nie czekam. Działam. Dzięki konkursowi moje profile stały się popularniejsze, dostaję wiele wiadomości od kobiet (i nie tylko!), które mówią, że dużo się ode mnie uczą. Naprawdę zaczęłam pomagać kobietom i już teraz nie tylko tym, które znam osobiście. Dodatkowo wygrana dała mi możliwość popularyzowania nauki, obalania mitów i promowania kariery naukowej na większą skalę niż dotychczas. Próbuję tę ogromną szansę wykorzystać w 100%.
- Wzięłabyś udział jeszcze raz w takim konkursie?
- Oczywiście! I tutaj mam wiadomość do kobiet, które robią coś niesamowitego, lecz wstydzą się wyjść z tym poza szufladę własnego biurka - próbujcie podzielić się z ludźmi swoimi pomysłami. Zobaczycie, że kiedyś będziecie z siebie dumne.
Poszkole.pl na Facebooku! Dołącz teraz i bądź z nami na bieżąco!