Muzyka Co zrobił Adam Kubera, aby nagrać swój nowy klip? To był jego pomysł!
Na YouTube pojawił się making of z planu teledysku Adama Kubery „Happyend”. To w pełni autorski debiut młodego wokalisty. Muzyka, tekst, aranż i pomysł na klip – wszystko to jego twórczość i pomysły.
W making of możemy obserwować zmagania Adama z lodowatą wodą. Kubera ma także odezwę do... wynalazcy suszarek do włosów. Woda została nalana do basenu dwie doby wcześniej i nagrzewała się do temperatury pokojowej, ale stare mury studia trzymały wczesną wiosną przyjemny chłodek w środku – idealny do kręcenia w świetle lamp. Niestety, woda nie nagrzewa się od lamp... Adam spędził z krótkimi przerwami ponad 10 godzin w zimnej wodzie. Większość ujęć było kręconych pod wodą na bezdechu, więc trzeba było robić przerwy, bo kręciło mu się w głowie i łapać wokalistę przy wychodzeniu, żeby nie upadł.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Adam Kubera, mimo młodego wieku, znalazł w sobie na tyle siły, by zawalczyć o własny repertuar i potrafił to zrobić w sposób, który przekonał doświadczonych ludzi ze świata muzyki. Na jego przykładzie widać, że prawdziwy talent i charyzma zawsze się obronią.
Adam Kubera zdradza o czym jest utwór i co sprawiło, że znalazł się w miejscu, w którym jest teraz:
Utwór jest zdecydowanie mocniejszy, gitarowy, energetyczny. Na gitarach partneruje mi Kuba Laszuk, który gra między innymi z Adamem Sztabą. Producentem jest Olek Kowalski, bardziej znany jako Czarny HIFI, uznany producent muzyczny, który działa głównie w świecie rapu, ale był też producentem ostatniej płyty Ani Dąbrowskiej. On nadaje temu nowoczesny, radiowy sznyt.
W treści za piosenką stoi moja intymna historia z dziewczyną, ale już w trakcie pisania zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę jest to po prostu opowieść o tkwieniu w toksycznej relacji, nabywaniu świadomości tego, że coś jest nie tak, że ciągnie cię w dół zamiast dodawać skrzydeł. A finalnie o podjęciu walki o siebie. Upycham tam doświadczenia z ostatniego roku i z dziewczyną, i z przyjacielem, i z branżą ogólnie.
Trafiłem do bardziej profesjonalnego świata muzyki w wieku 15 lat i naiwnie wierzyłem we wszystko co mi mówiono – tak po prostu, jak to dzieciak. Ale dwa lata na tym etapie życia to mentalna przepaść. Musiałem szybko nauczyć się pewnych rzeczy i o świecie, i o sobie samym.
Piszę z perspektywy młodego człowieka, który ufnie wchodzi w relacje i z czasem zdaje sobie sprawę, że niby wszystko jest poprawnie, tylko coraz mniej w tym wszystkim mnie samego. Pozwalam się niszczyć, mając świadomość, że okłamuję sam siebie, ale w końcu podejmuję walkę. Tej dziewczyny już nie ma w moim życiu. Przyjaciel też się wykruszył. Została muzyka i jej świat. Miałem chwilę ciszy po ostatnim singlu, pracowałem na własnym materiałem, dostałem wsparcie od wytwórni i oto jestem z całkowicie autorskim utworem oraz klipem także wg własnego pomysłu. Po raz pierwszy mogę powiedzieć, że spełniam się jako artysta - opowiada wokalista.
Poszkole.pl na Facebooku! Dołącz teraz i bądź z nami na bieżąco!